„ Moja mama zakochała się w Kreonie”…. Takie głosy usłyszeliśmy wśród publiczności. 24 stycznia 2018 r. mieliśmy okazję obejrzeć spektakl „Antygona” w reżyserii Małgorzaty Witkowskiej. Po „Dziadach” cz.2, „Betlejem Polskim”
i „Balladynie” teraz mogliśmy przenieść się w czasy starożytne. Spektakle wtedy miały moc kojącą i oczyszczającą. Widz mógł utożsamić się z gnębionymi, cierpiącymi. To katharsis pojawiło się również po naszym występie , o czym świadczy cisza wśród młodej publiki i łzy wzruszenia u dorosłych. Poważna sztuka z mądrym przesłaniem trafiła do wszystkich. Dzieło jest aktualne szczególnie dzisiaj, czasy bowiem nie są łatwe, wymagają decyzji moralnych. Młodzież grała wyśmienicie ,wieloosobowy chór, jako osoba dramatu, wchodził w dialog z postaciami, a to nie było proste.
Dostrzegamy rozwój talentu artystycznego Kreona (Mateusz Solski), stąd słowa przytoczone na początku.Wszyscy zwrócili uwagę na dojrzałą interpretację postaci Hajmona, jaką zaprezentował Oskar Ziembrowicz. Stworzył złudzenie problemów przed jakimi stał młody następca tronu. W Antygonę świetnie wcieliła się klimatyczna Zuzanna Czarnobil, której cierpienia poruszyły wszystkich. Była piękna i przekonująca. Nie sposób pominąć wzruszającą, zalęknioną Ismenę (Julia Czarecka). Świetnie oddała tę rywalizację sióstr obecną często w naszych czasach. Wróżymy Julii jeszcze wiele ciekawych kreacji. Sztuka wymaga poświęceń, te słowa wypowiedział Jakub Kniażuk, który wcielił w postać Tejrezjasza. Jego występ do końca pozostawał pod znakiem zapytania, z uwagi na chorobę, ale zmobilizował się i wystąpił z sukcesem, choć miał godnego dubleta (Karol Chudzicki), któremu „Pegazik” bardzo dziękuje za szybkie i perfekcyjne opanowanie tekstu . Ślepy wieszcz wiedziony był przez dwoje pacholąt – chłopców. W tych rolach ujrzeliśmy uczniów klas czwartych (Mateusz Czarnek ,Łukasz Ołtarzewski) - przyszły narybek „Pegazika”. Nie bez znaczenia była postać Posłańcy (Wojciech Drozd). To on przekazywał wszystkie tragiczne wieści, musiał dzwigać z pokrzywdzonymi ich cierpienie. Nad wszystkim czywali przedstawiciele sił zbrojnych – żołnierze (Ignacy Kotłowski, Beniamin Zieliński)